..odc.33. Czy Polacy są pracoholikami?

„PRACO - CHOLICY Z MMŚP"

Rola małych i średnich przedsiębiorstw w gospodarce naszego państwa jest o tyle istotna co i szczególna. Oprócz wspominanego przeze mnie istotnego udziału tego sektora w wytwarzaniu produktu krajowego brutto, ma przemożny wpływ na rozwój zatrudnienia. Praktycznie od 1998 roku wszystkie negatywne parametry rynku pracy się ciągle pogarszały Az do 2005 roku. Stan dnia dzisiejszego , w obliczu spowolnienia gospodarczego jest znowu coraz gorszy. Określenie prognozy i perspektyw tworzenia nowych miejsc pracy staje się potrzebą chwili. Wyniki badań Demoskopu wskazują, że jedynie mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa, szczególnie te zatrudniające do 50 osób, będą w najbliższych czasach dawać nadzieję na wzrost zatrudnienia, po prostu generować nowe miejsca pracy. Jednak trzeba powiedzieć sobie wprost, że systematycznie pogarszają się warunki dla prowadzenia działalności gospodarczej, firmy rozwijają się znacznie wolniej i nie są już w stanie wchłaniać pracowników zwalnianych z dużych firm czy restrukturyzowanych państwowych czy budżetowych. Niesłychanie złą tendencją jest zwalnianie przede wszystkim pracowników ze sfery produkcyjnej czyli tej, która tak naprawdę „napędza" koniunkturę gospodarczą. Głównie objęło to duże, państwowe molochy, ale również spółki prawa handlowego i podmioty fizyczne. W ostatnich latach (2010-2013), zdecydowanie stabilniejsze w zatrudnieniu były mikro przedsiębiorstwa. Aż w 84 % z nich nie zwolniono nikogo, a w 82% nie przyjęto żadnego nowego pracownika.

Przewidywane zapotrzebowanie na pracowników. Jestem w tym temacie umiarkowanym optymistą w prognozach wzrostu zatrudnienia na rok 2014. Szefowie firm, w rozmowach twierdzą, że poziom zatrudnienia w ich firmach w najlepszym wypadku pozostanie bez zmian. W tym wypadku również ok.20% z firm produkcyjnych przewiduje zwolnienia a jedynie ok. 5% wzrost zatrudnienia zapowiadają przede wszystkim firmy budowlane. /i to dzieki zmianom finansowania zakupów i ofert specjalnych. Np..: MM mieszkania dla młodych/.

Redukcji zatrudnienia można się spodziewać w firmach średnich, natomiast nadzieje budzą firmy małe od 10 do 49 pracowników, gdzie wyraźnie występuje gotowość do przyjmowania nowych pracowników. Jakie są zatem według mnie, główne bariery w tworzeniu nowych miejsc pracy. Za najdotkliwszą uważam znacznie ograniczony popyt na produkty i usługi. Z kolei najczęściej sygnalizowanymi mi barierami przez menedżerów firm będą: system prawny i podatkowy. Według nich, z czym się należy absolutnie zgodzić, złe prawo i podatki są ogromnym hamulcem dla rozwoju. Ostatnie sygnały, co do możliwości zniesienia ostatnich ulg inwestycyjnych są tego najlepszym dowodem i na pewno już nie zwykłym gwoździem a brantalem do trumny. Symptomatycznym co i niebezpiecznym stwierdzeniem, z jakim się spotykam na rynku to takie, że „nie jest możliwe skuteczne działanie rynkowe bez naginania przepisów, i pełnego stosowania przy konieczności płacenia wszystkich zobowiązań podatkowych czy innych obciążeń." Przedsiębiorcy twierdzą, że pracownik jest nadmiernie chroniony i „oszczędzany" (vide skrócenie tygodniowego czasu pracy o 2 godziny, zwolnienia lekarskie) a uprawnienia pracodawców zbyt mizerne. De motywują również pracodawców do zwiększania zatrudnienia coraz większe (relatywnie) obciążenia kosztami ubezpieczenia. Natomiast jako nieistotną barierą jest czynnik wysokości płacy minimalnej. W tym miejscu wszyscy widzimy wzrost rentowności przedsiębiorstw poprzez wzrost wydajności i jakości zatrudnienia a nie jego ilości. Ciekawym elementem wydaje się być fakt, iż aż ok.30% zatrudnionych w sektorze MMŚP, przeżyła w ostatnich pięciu latach przynajmniej „chwilę" bezrobocia, (średnio l rok). Oni to głównie kreują postawę strachu przed utratą miejsca pracy. Co ciekawe około kilku % zatrudnionych w sektorze MMŚP oczekuje wzrostu bezrobocia w przyszłym roku. Tak więc pracownicy omawianego sektora bardziej cenią sobie pewność zatrudnienia niż poziom płac. Około 70 % pracowników jest gotowa dojeżdżać do pracy, ale już tylko około 30% jest gotowa przeprowadzić się. Bardzo podobny odsetek dotyczy odpowiednio: gotowych do zmiany fachu (ok.65%) a „niezmienni, tylko w swoim (ok.25%). Mając na uwadze preferencje w zatrudnieniu to  generalnie rzecz ujmując obserwuję, iż zapotrzebowanie na nowy personel rośnie wraz ze wzrostem firmy. Lawinowo rośnie zapotrzebowanie na specjalistów i to wysokokwalifikowanych. Rośnie też rola fachowców od sprzedaży i usług bezpośrednich. Wynika to moim zdaniem z faktu, iż najwięcej w tym sektorze jest firm handlowych i usługowych. Oczywiste, że w pierwszym rzędzie znajdą pracę, są poszukiwani ludzie młodzi, z bardzo dobrym wykształceniem i dobrze by z doświadczeniem zawodowym. Regułą jest preferencja płci męskiej, oprócz handlu, gdzie wolimy widzieć za ladą kobiety, wierząc, że za nienaganną aparycją idzie nienaganna jakość obsługi. Mniejsze znaczenie już dzisiaj odgrywa stan cywilny, (należy tu moim zdaniem rozumieć - dyspozycyjność). Zmieniła się również sytuacja niepełnosprawnych, gdzie dzięki „pro społecznej" polityce władz, wylano chyba dziecko z kąpielą. Bowiem w tej materii mieliśmy niezłe uwarunkowania i nerwowe ruchy po wykryciu kilku patologicznych faktów nie powinny mieć miejsca. Dalej też przeciętny pracownik woli być zatrudniony w przedsiębiorstwie państwowym, jakby wierząc, że tam jest bezpieczniej. Nasza lokalna klasa polityczna daje przykład do naśladowania więc już 2/3 chętnych do pracy chciałaby brać pensje z instytucji publicznych i samorządowych. I na koniec ciekawostka wynikająca z gdzieś przeczytanych wyników badań. Otóż Polska zajęła pierwsze miejsce pod względem gotowości podjęcia pracy na własny rachunek. Aż blisko 80% wolało zostać przedsiębiorcami niż pracować na „pańskim" i przeszkodą nie były tu: ryzyko, odpowiedzialność czy kwalifikacje, bezgranicznie wierzyli w swoje zwycięstwo na polu gry rynkowej !!!