odc. 69 Złodzieje czasu czyli czemu dajemy się okradać?

Złodzieje czasu czyli czemu Dajesz się okradać?
                  “Czas i zdrowie to dwa cenne skarby, których nie rozpoznajemy i nie doceniamy dopóki się nie wyczerpią.” Denis Waitley
Ciekawy jestem jak często Ty mój czytelniku Dajesz się okradać? I pierwsze moje ostrzeżenie dla wszystkich pracoholików! Jeśli nie macie czasu by przeczytać ten artykuł, to pomimo wszystko namawiam Was do tego, bo na łamach niego,udowodnię, że dużo zyskacie w oszczędzaniu czasu a co ważniejsze przekonacie się, że będziecie mieli go teraz więcej i będziecie mieć czas "prawie na wszystko". Na początek „oczywista oczywistość”, że pożeraczy Twego czasu jest przynajmniej dwóch:                                                               
• złodziej powszechny czyli oczywisty – to ten znany z filmów typ i prosty do zidentyfikowania, pokazywany jako „gość”  z pończochą czy kominiarką na głowie skradający się w nocy do domu, firmy czy Twojego sklepu.          
• drugi typ to złodziej wyrafinowany i niewyróżniający się z tłumu. Często nawet wygląda jak „dobry znajomy z sąsiedztwa". Schludnie ubrany i kompletnie nie zwracający na siebie uwagi. Kradnie niby przypadkiem wpadając na Ciebie przy wychodzeniu z pociągu lub autobusu, gdzie po czasie orientujesz się, że nie masz portfela.    Podobnie rzecz się ma „ze złodziejami czasu”. Pośród wszystkich czynności, w których marnujesz Twój czas są te oczywiste,  które najpopularniejsze pokazałem poniżej oraz te, których z pozoru w ogóle nie widać. Wszyscy złodzieje czasu to typy trudne i oczywiste oraz groźne ale można z nimi się uporać. Od czego radzę zacząć? To jasne. Od identyfikacji i zdefiniowania złodzieja.  Chyba się zgodzisz ze mną, że te powszechne i oczywiste to między innymi:
  • Telewizor. Osobiście ja już nie jestem „szpecem”  od TV , bo sporadycznie ją oglądam OD CZAÓW PRZEJĘCIA PRZEZ QURSKIEGO, qurwizją zwane, ale wiem, że okropnie dużo czasu marnuje się tu na przerwy reklamowe, które sprawiają, że program trwający kilkanaście minut ogląda się go  dwa razy tyle. Zresztą w TVP prawie wszystko jest groźne, a na pewno nawyk ciągłego oglądania wiadomości. A najbardziej dosadny przykład tracenia czasu przed telewizorem to ciągła zmiana kanałów pilotem.      
  • Chaotyczna organizacja pracy i wypoczynku czyli wręcz zła organizacja. Działając bez planu tracisz czas na wielokrotne wykonywanie tych samych czynności i ciągłe bieganie w kółko. Podobnie jest, gdy masz niezorganizowane otoczenie. Marnujesz czas na poszukiwanie kluczy, portfela, dokumentów. Zadbaj też o to, żeby Twoje miejsce pracy było odpowiednio zorganizowane. Współcześnie „pięknie” funkcjonujący złodziej czasu to każdy portal społecznościowy, w tym najpopularniejszy z nich: facebook. Do niedawna ślęczeliśmy przykuci do telewizorów, nawet przy audycjach „mniejszych lotów” , gdzie dzisiaj sprawdzamy: ściany i ćwierknięcia na Facebooku czy Twitterze. Mając mnóstwo znajomych można przy komputerze spędzać tam kilkanaście minut, a co dopiero gdy tych znajomych jest kilka tysięcy. Każdy z nas myśli, że plotkowanie jego nie dotyczy i go nie pochwalamy. Ale któż z nas pamięta o tym po czasie gdy wdajemy się w rozmowy o kolegach, dziewczynach: z pracy, z okolicy. Gdy plotkujemy o szefach, o polityce i politykach. Wszak to szybko i niepostrzeżenie przeradza się w ploty, które nikomu już nie służą i szkoda na to czasu. Marzy mi się taka oto prawidłowość by zamiast powszechnie stosowanej mantry stwierdzającej: …"..że w ogóle nie mam czasu i to dla nikogo..."  wszechobecne i częstotliwe stałoby się stwierdzenie, że "..super, ok.  pomogę Ci i razem możemy to zrobić, akurat mam czas. Mam czas dla Ciebie".                                                                                                                                                                                                                                                                            A jak często „zapraszasz” złodziei by okradli Twój dom?/*  Oto i oni schierarchizowani. Przeglądając literaturę tematu a także opracowania wielu badaczy spróbowałem wystopniować najważniejszych z nich. Potem, w dalszej części opracowania, wraz z Benem Wisley’em, pokażę Ci jak ich obezwładnić. Na czele tychże rzezimieszków wszyscy stawiamy oczywiście rozmowy telefoniczne. Prawda, że niejednokrotnie prowadząc negocjacje handlowe z dostawcą zadzwoni telefon? Co się wtedy dzieje? Wybija on nas z rytmu i każe potem ponownie wracać do dawno rozstrzygniętych kwestii- prawda?  A korki uliczne i częste poszukiwanie miejsca parkingowego? Do tego dodaję wszechobecne gadulstwo i „schizy” emocjonalne? A nieskończona ilość spotkań, narad i dyskusji? Nie można też pominąć zepsutych maszyn i urządzeń czy wadliwych mechanizmów. Powracające na nowo coraz większe kolejki (chociażby u lekarza). To właśnie owi złodzieje są źródłem większości Twoich niepowodzeń w życiu. Tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że beznadziejna organizacja Twojego czasu całkowicie rujnuje Ci życie. Gdy szamotasz się w swoim zapracowania i zgadzasz się na to, by to inni organizowali Twój czas, to jest to pierwszy krok do tego, aby rzeczywiście pozbawić się czasu i dodatkowo popaść w stres i bardzo duży życiowy chaos. Sam często popadam w stereotyp myślenia co jest największą bzdurą wierząc, że to my mamy wpływ na mijający czas. Wręcz stwierdzamy często, że postaramy się wygospodarować trochę czasu. To właśnie jest wielki bzdet, bo jedyne, co możemy przecież zrobić czy na co mamy istotny wpływ to zrobienie coś ze swoim życiem a więc na pewno nie dane nam regulowanie czasu. A teraz clou (sedno) moich dzisiejszych wywodów, czyli co zrobić by stać się panem własnego życia? Jakie kroki przedsięwziąć by być Panem życia i czasu?
Powinieneś nauczyć się jak podejmować słuszne decyzje i wyeliminować wszystkich złodziei czasu. Odrzucić od siebie, w swojej przestrzeni tzw. wampiry czy duchy emocjonalne (..współpracownicy, szefowie, podwładni – stanowią te „emocjonalne wampiry” a można ich spotkać w każdej firmie na wszystkich szczeblach hierarchii. Wysysają z ciebie krew, pot i energię a na pewno wprowadzają niezdrową atmosferę, co utrudnia Ci pracę).
Zatem twierdzę, że jeżeli Chcesz żyć „pełnią piersią”, pełnią życia, zbierz wszystkie znane Ci emocjonalne wampiry i nadmierne gaduły do kupy i wywieź je na śmietnik historii i tam JE pozostaw na stałe. Zakomunikuj, że tam ich miejsce a nie w Twoim życiu czy firmie. Właśnie z pomocą autora książki, Bena Wisleya, a także i moją, tą wielką ilość złodziei czasu wyeliminujemy  z Twojego życia. Wiesz, dlaczego tak mocno proponuję Ci w to wierzyć? Bo wszak walka toczy się o Twoje życie! Po prostu od tej chwili nie pozwól sobie już ukraść ni jednej minuty. Sugeruję abyś pozwolił sobie dać szansę na najlepsze zorganizowanego Twojego życia. Życia, w którym masz więcej czasu dla siebie i bliskich oraz Możesz robić to, za czym tęsknisz i na co Masz ochotę. Jeżeli będziesz często czytał i pamiętał to opracowanie to jest duża szansa, że między innymi:
- zwiększysz swój stan kapitałowy i finansowy, robiąc tylko to, co właściwe i korzystne dla Ciebie, a nie to, co każą Ci złodzieje Twojego czasu; 
- zdobędziesz akceptację i uznanie przyjaciół, znajomych i rodziny, gdy znów zajmiesz się swoim hobby, na które do tej pory nie udawało Ci się znaleźć czasu. Gdy znów będziesz dla nich miał mnóstwo czasu;
- eureka, ile kapitalnych rzeczy jesteś w stanie zrobić w czasie, którego jeszcze nie dawno wydawało Ci się, że masz za mało.
Ewidentnie powinieneś przestać odkładać wszystko na później.  Za Benem, powinieneś ułożyć sobie tygodniowe i miesięczne listy zadań i czynności oraz powiesić je w widocznym miejscu, aby nie nosić ich ze sobą. 
A teraz coś, o czym powinieneś zawsze pamiętać: lista tygodniowa to nie jest listą zadań do wykonania w ostatnim dniu danego tygodnia, zaś lista miesięczna to nie jest lista zadań do wykonania pod koniec miesiąca. Za wspomnianym autorem, napisałem tak ponieważ wbrew pozorom tak właśnie robi większość ludzi. Jeżeli zadanie ma być zrealizowane na koniec miesiąca, to oczywiście dopiero 30-go dnia danego miesiąca większość z nas się za nie zabiera. Za obliczeniami autora i ja obliczam, że tydzień liczy ok. 168 godzin - i nie da się go ani wydłużyć ani skrócić. To niby sporo, ale czy naprawdę wystarczy, by zaspokoić wszystkie potrzeby, jakie niesie ze sobą życie: udaną karierę, życie rodzinne i wszystko inne, co składa się na satysfakcjonującą egzystencję? Startujesz z kapitałem 168 godzin, z czego od razu Musisz zdjąć ok. 50 godzin na sen. Tylko nie kantuj. Jeżeli śpisz krócej niż siedem godzin na dobę, najprawdopodobniej zbyt krótko wypoczywasz, a niższa wydajność i tak „wyjdzie Ci bokiem, bo obniżysz swoją efektywność podczas pozostałych aktywnych godzin tygodnia. Zatem tak naprawdę masz już tylko ok 118 godzin. Załóżmy, że jesteś ambitnym „frajerem” więc robisz nadplanowo, charytatywnie, to od razu odejmij 56 godzin na pracę, co daje Ci 8 godzin dziennie przez siedem dni w tygodniu, a jeśli odliczysz soboty i niedziele, będzie to ponad 11 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku. Wiem, że niektórzy pracują więcej. Poza jednak bardzo nieliczną grupą profesjonalistów (i okresami, kiedy ilość pracy się spiętrza) nikt tak naprawdę nie musi tego robić. Jeśli jest to jednak twoim udziałem, prawdopodobnie twoja praca jest niewydajna albo ktoś ma wobec ciebie nierealistyczne oczekiwania. Naukowcy udowodnili, że po sześciu godzinach pracy nasza kreatywność gwałtownie spada. Jeżeli więc pracujesz dłużej niż 56 godzin tygodniowo, chyba powinieneś przemyśleć swój harmonogram./* Zakładając, że 56 godzin przeznaczasz na pracę, nadal pozostają ci 63 godziny. Odejmijmy jednak od tej liczby kilka godzin na poczet dwóch działań, niekoniecznie najprzyjemniejszych: 7 godzin tygodniowo marnujesz na przejazdy i komunikację (pewnie dużo więcej dla Cezarego w Indiach) i 13 godzin na obowiązki domowe i zajęcia pokrewne. Tak więc pozostają Ci tylko ok. 44 godziny. Jest to czas, który możemy poświęcić rodzinie i innym aspektom życia. Opieka nad dziećmi, gotowanie i inne obowiązki domowe z pewnością wymagają pewnego wysiłku, ale można je też potraktować jako czas na zacieśnianie więzi rodzinnych. Powiedzmy, że czynności te pochłaniają Ci ok. 20 godzin tygodniowo, a więc resztę możemy przeznaczyć na przyjemności. Zaskakujące, nieprawdaż? Przy odrobinie organizacji i planowania można nagle zapanować nad swoim czasem, osiągając równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Wiem, wiem, że żmudne jest takie liczenie, ale tak naprawdę daje pogląd na sprawę. Często jak mantrę powtarzamy, że kołdra jest za krótka? Dlaczego mamy wrażenie, że 168 godzin to za mało? Mogę śmiało za innymi badaczami wskazać trzech winowajców, że to: złodzieje czasu, rozdrobnienie czasu i technologia. Nasuwa to też trzy rozwiązania, które mogą pomóc nam w pełni i prawie całkowicie odzyskać nasze życie. Tak jak u autora publikacji powinieneś:                           - nie dać się okraść owym złodziejom czasu. Są to te wszystkie, tak bardzo trywialne (proste, przeciętne) zajęcia, które kiedy tylko się w nie zaangażujemy, tak się nam robi komfortowo i wygodnie, że nie umiemy z nich lub nie chcemy  rezygnować. Powinieneś mieć dużo samozaparcia, by ograniczyć oglądanie mediów, telewizji czy granie w gry medialne do zaledwie kilku godzin na dobę a wydarzenia sportowe tylko do jednego ulubionego meczu, drużyny, zespołu. Czy na przykład  na facebooku czy twitterze  tylko do 30 minut dziennie. Ale przecież możesz zacząć prowadzić ewidencję i wyliczać sobie czas, który poświęcasz na różne zajęcia, a wtedy może łatwiej ci będzie zdobyć wiedzę i moc, by się  samoograniczać i mitygować się.
- przestań traktować swój czas jak balowe  konfetti. W książce pt. Overwhelmed autorka Brigid Schulte pokazuje wyraźną różnicę między porcjowaniem a rozdrabnianiem czasu./* Chcąc wykorzystać czas wolny jak najlepiej, i to tak, by go w ogóle poczuć, najlepiej podzielić go na porcje. Godzina zaangażowanej zabawy z własnymi dziećmi pozostawia w nas lepsze wrażenie niż cztery piętnastominutowe interakcje, które gubią się między innymi zajęciami. Jak twierdzi Schulte, największy problem z rozdrobnieniem czasu polega na tym, że czas ten staje się zanieczyszczony, co ogranicza możliwość zadowolenia, odprężenia, skupiania się czy utrzymywania pełnej świadomości./*
- stań się dowódcą, kierownikiem, prezesem swoich wszystkich nowości technologicznych, czyli zabawek i gadżetów. Tablety, smartfony, e-maile i inne technologie komunikacyjne to wszechobecne uproszczenia, które pomogą Ci  jak cytrynę wycisnąć Twoją codzienność do dna, ale mogą też tworzyć złudzenie, że Musisz być dostępny na okrągło i przez całe  24 godziny. Powinieneś zaprogramować sobie pewne bariery i ograniczenia, takie jak przerwy w oglądaniu i „godziny bez monitora czy tabletu”, powiadamiając wszystkich w pracy, że będziesz odbierał e-maile tylko o określonych godzinach  każdego dnia. Wprowadzi sobie ograniczenia w  używaniu wszelkich urządzeń przy innych osobach, rodzinie czy obiedzie. Wielu innych autorów pisało już o tym, jak odłączenie się od sieci prowadzi do zwiększenia naszej produktywności. Zapewne nie jestem jedyny, który twierdzi, że twój tydzień liczy sobie max. ok. 170 godzin. Fakt ten jest zawsze wymieniany we wszystkich książkach czy na kursach poświęconych zarządzaniu czasem. Ale dopóki sam nie spróbujesz rachować czasu poświęcanego co tydzień na różne działania i bzdety, prawdopodobnie nie zauważysz, że zostają ci ok. trzy godziny dziennie. Oczywiście, każdy jest w innej sytuacji, niektórzy mają więcej wyzwań i są bardziej zajęci niż inni, ale wiedza o tym, że masz te kilkaset godzin na tydzień, może stać się bodźcem, którego potrzebujesz do uporządkowania swoich życiowych planów, hierarchizując je i nadając im priorytety.  I to skłoni Cię do wprowadzenia zmian, które spowodują, że zaczniesz czerpać większą satysfakcję z życia i cieszyć się nim.
 
 
/* Cytaty z innych opracowań i autorów.