Odc. 68 Etyka w biznesie, czyli czy Mógłbyś zostać Rockefellerem?

Etyka w biznesie czyli czy Mógłbyś być Rockefellerem?

„Umiejętność postępowania z ludźmi jest takim samym towarem handlowym jak cukier czy kawa.

I zapłacę za tę umiejętność więcej niż za jakąkolwiek inną pod słońcem.”
John D. Rockefeller

Działalność gospodarcza, a za tym wolność gospodarcza i ekonomiczna większości z nas kojarzy się z czymś negatywnym. Jawi się jako uwolnienie od przymusów czy wręcz  jako swoista „wolna amerykanka”  (walka na ringu bez zasad, gdzie używa się wszystkich  możliwych chwytów i uderzeń). Można by się obawiać, że przestaniemy dostrzegać czy wręcz lekceważyć  nawet podstawowe zasady etycznego biznesu, które wynikają głównie ze zbyt krótkiej tradycji działania w gospodarce rynkowej. Fakt, że i ja zauważałem takie swoiste „zachłyśnięcie się” swobodą biznesową i braku norm oraz zasad pozytywnych w tym zakresie. Sam lansowałem główną maksymę, że co prawnie nie zabronione jest dozwolone.  Jednak natychmiast cytowałem następną,  że nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności. W owym czasie jednak dość niebezpieczna stawała się zasada i za tym sposób postępowania, że : "cel uświęca środki". I zgoda na taką zasadę mogła by być większa, gdyby pamiętano jednak, że zastosowanie jej nie jest wybiórcze, selektywne i służy wyłącznie do usprawiedliwiania działań nieuczciwych. Często spotykałem się z sytuacją, w której przedsiębiorca wręcz wahał się co do wyboru między korzyściami dla swojej firmy, a minimalizacją negatywnych efektów płynących z zewnętrz. Przyjmował, że to doraźne korzyści jego firmy są ważniejsze niźli „piękne działanie”. Próbowałem zatem wygenerować i rozbudzić u niektórych coraz większą potrzebę prowadzenia firmy w sposób etyczny, pokazując tego główny wymiar w postaci zdecydowanego acz niewymiernego wzrostu efektu public relation (PR - relacje w środowisku, o którym pisałem wcześniej) oraz tzw. image’s (wyglądu, postrzegania) firmy przez jej otoczenie. Rzeczywiste dywagacje na temat znaczenia etyki w biznesie powinien wyznaczać imperatyw kategoryczny (pewnik, zasada jednoznaczna i potwierdzona badaniami) filozofa Kanta, który stwierdził,  że podstawą wszelkich etycznych i moralnych działań firmy czy człowieka musi być świadomość człowieczeństwa innego, drugiego człowieka. Zgodzicie się ze mną, że odniesienie tego imperatywu do biznesu i to w tych kategoriach powinno się definiować jako grupowa przynależność do pewnej zbiorowości środowiskowej, społecznej jaką jest Wasze przedsiębiorstwo na rynku i rola misji do spełnienia: służenia klientowi czyli innemu, drugiemu człowiekowi. Drugi wymiar tego imperatywu w Waszej firmie dotyczy motywowania i postępowania a zatem traktowania Waszego pracownika, personelu w sposób jednoznacznie uczciwy i z pełnym szacunkiem dla jego godności i prywatności. Jeśli więc Stawiasz czynnik ludzki jako priorytet działania Twojej firmy to znaczy, że Twoja firma może być postrzegana jako etyczna biznesowo, bo przecież tworzą ją Twoi ludzie. Odwrotnie, gdy Twoje przedsiębiorstwo zapomina, nie przestrzega swej wrażliwie społecznie roli, staje się przedsiębiorstwem nieetycznym. Jak szacujecie czy odczuwacie? Jak duży procent Waszych szefów można uznać za etycznie postępujących? A Wy szefowie, właściciele co możecie powiedzieć w tej materii o sobie?
Niestety, moje spostrzeżenia i badania, z ubolewaniem, wykazują, że ten najczystszej postaci „trójkąt ograniczeń” (czytaj 3-eci odcinek wstecz), typu: biznes - etyka - honor, w zasadzie, w większości nie istnieją. Zdecydowanie zbyt często zaś  spotykamy się z wszelkiej maści i rodzaju, „bohaterami” i rewelacjami mediów o „wałkach” i nagannych postawach ludzi biznesu. Zgadzam się, ze to ma prawo rodzić w Was frustracje, bo chciałoby się li tylko i wyłącznie super moralnego postępowania od właścicieli i menedżerów firm. Marzy mi się, żeby już teraz, w Polsce, tak jak na „zachodzie” były powoływane stanowiska „pilnujące” i tworzące systemy wartości i kodeksy postępowania etycznego. Ideałem byłaby oczywiście wyrafinowana i mądra kultura każdej z instytucji i organizacyjnej.  Na razie wszechobecne jest okreslenie, że jedyną rolą przedsiębiorców jest pomnażanie kapitału i zysków, czyli popularniej i kolokwialnie: "Misiu liczy się tylko kasa". Nie muszę chyba tej teorii uzasadniać, bo niemal pełnym przyzwoleniem staje się w pewnych sferach pseudo biznesu: niepłacenie na czas, czyli tzw. „kredyt kupiecki”, czyli operowanie pieniędzmi klienta bądź kontrahenta, niepłacenie podatków, ZUS-u czy nawet „kantowanie” swojego biznesowego partnera. Bowiem firma jako taka nie posiada właściwości etycznych, może natomiast prowadzić nieetyczne biznesy. Etyka firmy, instytucji jest więc sumą etyk jej personelu i „władców”. Jest więc nierozerwalna z etyką i kulturą osobistą każdego zasobu ludzkiego. A w tym chyba najważniejsza jest Wasza postawa szefowie, właściciele i menedżerwie. Często pytam swoich studentów: …”czy można pchać sznurek?”. Ano nie. Zatem jedyne co można z nim zrobić, to go ciągnąć a więc dawać własny przykład i pokazywać najlepsze przykłady. (Dyrygent zespołu czy orkiestry, bez którego można zagrać symfonię, ale dużo łatwiej i doskonalej jest grać pod batutą).
Oczywiście to temat rzeka i materiał na kilkadziesiąt podobnych artykułów. Wszak zasady etyczne to często niepisane prawa a po prostu utarte zwyczaje. (Na przykład cisza nocna po 22.oo-iej, a my mamy zaraz enta rocznicę swoich urodzin. Będzie mnóstwo gości i kolegów. Jak pogodzić te dwie sprzeczności? Czy poniesiemy karę za zbyt głośne zachowanie? Ale czy to wystarczy, ze poniesiemy karę, kiedy sąsiad ogłuchł, się nie wyspał i przeżył wraz z dzieciakami koszmarną noc? To tu właśnie mogą mieć zastosowanie normy etyczne i niepisane. Z góry uprzedzić. Przeprosić. Zadość uczynić, itp. A najlepiej zaprosić na tę „bibkę” sąsiadów, aby sami uczestniczyli w tej, w miarę kulturalnej swawoli. Bowiem o skrajnych sytuacjach w ogóle nie może być mowy). Zatem na koniec jasna konstatacja: etyka i osobiste poczucie odpowiedzialności są nierozłącznie ze sobą związane. Oznacza to, że etyka w biznesie jest niczym innym jak etycznym poczuciem odpowiedzialności menedżera czy zarządu, co oznacza, że ich styl życia i postawa muszą być brane pod uwagę./* Obserwuję jednak niestety, że wielu menedżerów a jeszcze bardziej rządzących, prowadzi przesadny i nieadekwatnie luksusowy, tryb życia. Postawa ich charakteryzuje się arogancją, złym traktowaniem pracowników i rutyną, a ta jak wiemy gubi przede wszystkim. Współczesny rynek jest pełen postaw niesolidnych, nieetycznych i złych wzorców. Całe szczęście, że ów rynek podlega potężnej i nowej władzy i naciskowi wywoływanemu przez coraz bardziej świadomego: KLIENTA. Rozsądni menedżerowie przedsiębiorstw dobrze wiedzą, że klient to „nasz pan” i rzeczywisty szef. To właśnie klient nas zweryfikuje, oceni czy postępujemy etycznie wobec niego i doprowadzi do sukcesu. Klient to ogromna siła o której Powinieneś zawsze pamiętać.

ZAPRASZAM do konsultacji i dyskusji.