"Wyborcze grzybobranie" czyli ironicznie o wyborach.

GRZYBOBRANIE – czyli  przykazania dla zbieracza / wybieracza w WYBORACH.

(Uaktualnienie)

  

Osobiście, zawsze i wszystkie wybory, a szczególnie samorządowe kojarzą mi się nieodparcie z GRZYBOBRANIEM. Uwielbiam ten okres. Zapuszczam się wtedy w przeróżne gąszcze w poszukiwaniu jakichś grzybów szlachetnych. Niestety, od samego początku widzę, że w tych dążeniach nie jestem osamotniony. Po prostu całe rzesze moich rodaków ruszają na grzyby. Niestety tak już w przyrodzie jest poukładane, że grzyby /fungicides/ - są w większości trującymi. Ale przecież musimy coś wybrać, coś nazbierać. Coś WYBRAĆ. Ot problem.

Czemu tak mało jest borowików szlachetnych, czy zdrowiutkich, /i na ciele i umyśle/, rydzów? W jaki byś zagajnik nie wszedł pełno tam oślizłych maślaków, które owszem zjadliwe są, ale już nawet stykając się z nimi, masz lepkie i brudne ręce. Królują jednak na wszystkich obszarach, ciężkostrawne, z reguły szare i gorzkie w smaku trujące blaszkowce. Pełno ich. Wciskają się wszędzie. I można zaobserwować tu kolejną prawidłowość.  Im grzybek cieńszy, i nóżki ma chudsze, tym jest go więcej, jakby chciał zawładnąć wszystkim dookoła. Zamiast dystyngowanych borowików czy pracowitych koźlarzy, brylują  wypacykowane muchomory przypudrowane purpurą i spowite poszarzałym kutnerem albo olszówki, brunatne, skapcaniałe i leniwe z definicji. Tu i ówdzie spotykamy panienki i kurki, które chciałyby dominować w menu każdego Polaka, ale brak im jeszcze doświadczenia, a są mało odporne na urazy, głównie mechaniczne. Fakt, że atutem jest ich zdrowie i niepokalanie, choć to już wymaga badań uzupełniających.

Jako absolwent uczelni leśnej nigdy nie miałem problemu z rozróżnieniem, który grzyb jest zjadliwy i może być w całości strawiony. Nawet bowiem grzyby trujące, ale podwójnie przegotowane, można zjeść bez większych sensacji żołądkowych, czyli jest to kwestia większego lub mniejszego rozwolnienia.  Nie bałem się nigdy muchomorów sromotnikowych, więc  i zdeklarowanych wrogów. Czuć ich na odległość, a i omijam ich z daleka. Gorzej jest, i to dotyczy niestety większości grzybów, że panoszą się wszędzie, wśród nas i trudno je rozszyfrować i rozpoznać. A na odtruwanie często jest za późno.    

Zauważyć można, że w tym okresie pojawia się mnóstwo podgrzybków. Gdyby analizując nazwę zastosować czysto ludzkie porównania, to są to nie do końca dorobione grzyby. Albo inaczej grzyby, które je tylko imitują. Często zręcznie i efektownie. Wciskają się i upodobniają do pełnokrwistych i rasowych. Są niby pełnowartościowe. Określa się je jako jadalne, więc są w pełni uprawnione w naszym menu. Ale czy na pewno? Czy można być tak troszkę w ciąży? Czy można troszkę kochać? Trochę oszukiwać? Pytanie pozostawiam do indywidualnych przemyśleń. Już bardzo niedługo, usiądziemy pod lasem przy swoim koszyku, z nożem /długopisem/ w ręce i dokonamy wyboru. Tak naprawdę trudnego i nawet można rzec, że niebezpiecznego. Bo jeśli wybierzemy choćby tylko jeden, nawet bardzo mały grzyb trujący, możemy mieć spotkanie z kostuchą, a w najlepszym przypadku czeka nas odwodnienie i stres, którego konsekwencje będziemy odczuwać przynajmniej przez okres 4-ch lat.  Tegoroczny termin wyborów i piękna pogoda to ostatni już i nietypowy okres na zbieranie grzybów. Pozostają teraz już tylko gąski. A to dodatkowo budzi mój niepokój. Stawiam więc pytanie, czy będziemy musieli wybierać, a właściwie przebierać li tylko w gąskach? Trzeba być czujnym w każdej sytuacji. Zresztą grzyby same w sobie nie zawierają żadnych pozytywnych mikro elementów, witamin, czy kalorii, a jedynie pewne wartości smakowe. Doskonałe tylko jako dodatek. Pamiętajmy to tylko dodatek, którego sami sobie fundujemy i WYBIERAMY. Jedyne pewne co zawiera w sobie grzyb - to garbnik. A garbnik doskonale konserwuje i uodparnia. Uodpornia na problemy i impregnuje. Czyni aroganckim i odpornym na nieszczęścia. Wypranym z uczuć. Przy okazji grzybobrania, już na koniec, pamiętam zawsze nauki moich wspaniałych i mądrych rodziców. „Pamiętaj synku, nieobecni nie mają racji, więc ZAWSZE BĄDŹ. WYBIERAJ. GŁOSUJ. Tylko w ten sposób może uda Ci się nie zjeść jakiegoś świństwa, a może jak będziesz rzetelny trafi Ci się nawet kilka grzybków w jednym barszczu!”